wtorek, 15 lutego 2011

Wyślij mi pocztówkę


Poznajcie Aleksandrę, lat 22. Właśnie wróciła z pracy, zmęczona, myślami sięgająca co najwyżej obiadu i relaksacyjnej kąpieli. Na półpiętrze klatki schodowej sprawdza skrzynkę pocztową. Reklamy, rachunki od operatora komórkowego, reklamy. I coś jeszcze. Grymas zmęczenia na twarzy zastępuje szeroki uśmiech. Cztery pocztówki – ze Stanów Zjednoczonych, Austrii, Hiszpanii i Islandii. Aleksandra nie zna nadawców, nigdy ich nie spotkała, a miejscowości, z której została wysłana kartka islandzka – Sauðárkrókur – nie jest w stanie nawet wymówić na głos. Spodziewała się pocztówek, choć nie wiedziała, skąd miały przyjść – i nie było to istotne. Miejsce nadania to element zaskoczenia.  Teraz ona powinna wysłać widokówki-niespodzianki do kogoś z dalekich krajów. Bo o to chodzi w postrossingu – nietypowym hobby, którym zaraziło się tysiące internautów na całym świecie – żeby zwykła skrzynka pocztowa zamieniła się w pudełko-niespodziankę.

Wszystko zaczęło się w marcu 2005 roku. Portugalczyk  Paulo Magalhães – student, pasjonat, podróżnik – uwielbiał dostawać listy i pocztówki od swoich znajomych z internetu. Wpadł na pomysł zautomatyzowania procesu otrzymywania kartek z innych krajów na zasadzie quid quo pro w ciemno – ja wysyłam komuś, potem ktoś inny mi. W ten sposób powstała witryna postcrossing.com – hobbystyczny projekt młodego pasjonata, który ze zdumieniem obserwował błyskawiczne zainteresowanie stroną. Licznik z każdym dniem nabijał nowych użytkowników. Strona stała się centralną mekką kolekcjonerów pocztówek z całego świata – w ciemno wysyłających sobie wzajemnie widokówki.

Postcrossing to następny popularny ruch crossingowy, polegający na wymianie przysług. Eksplozję jego popularności można było łatwo przewidzieć, jeżeli znało się jego bliźniacze ruchy – bookcrossing (wymiana książek) oraz couchsurfing (nocleg za nocleg) – utrzymujący się na zaufaniu i przyjacielskim podejściu do ludzi. Modę na postrocssing, najmłodszy z nich, można było przewidzieć, jeżeli znało się statystyki jego starszych braci. Na postcrossing.com już po trzech latach działalności zarejestrowano milion wysłanych kartek, rok później – kolejny milion. Obecnie oficjalna liczba przesłanych pocztówek to ponad pięć milionów (stan na sierpień, 2010).

Postcrossingiem zainteresowali się różni użytkownicy – od kolekcjonerów posiadających w swoich zbiorach kilogramy pocztówek z ponad setek państw po mniej zaangażowanych użytkowników internetu, którzy dla urozmaicenia nudnej poczty składającej się na rachunki i reklamy postanowili od czasu do czasu otrzymać ciepłe pozdrowienia z Meksyku lub Chin. Bo na takich fundamentach utrzymuje się ten ruch – na przyjacielskim podejściu do każdego człowieka, nawet tego, którego nigdy nie widziało się na oczy. Użytkownicy pierwszego forum polskiego postcrossingu (postcrossing.com.pl) postarali się zawrzeć w kilku punktach Etykietę Postcrossera. Jest w nich mowa o zachowaniu kultury dla religii, poglądów politycznych, ras, regularnym wysyłaniu pocztówek i trzymaniu się próśb innych użytkowników, jakie pocztówki chcieliby otrzymywać. Zasada wysyłania pocztówek jest równie elastyczna, jak przysłowiowa kanapa dla couchsurferów – oprócz lub zamiast pocztówki użytkownicy często proszą o dodatkową atrakcję dołączoną do wysyłki, jak katalog reklamowy, torebka herbaty, ulotka restauracji, książka. Słowem – wszystko, co składa się na pamiątkę z odległego zakątka świata. Plus, oczywiście, kilka ciepłych słów od nadawcy.

Uwaga, to naprawdę wciąga – ostrzegają użytkownicy postcrossing-poland.com. Dowodem tego są bogate historie wymiany pocztówek względnie świeżych użytkowników, którzy zaraz po przystąpieniu do społeczności rozpoczęli działalność poza ramami portalu – publikują je na własnych blogach, wstawiając ciekawostki na temat danego kraju i nadawcy, opisują swoje historie, zachęcają innych, a kolejne grupy postcrosserów powstają na portalach społecznościowych. Dołączają do nich ludzie różni wiekiem i klasą społeczną – ludzie młodzi, starzy, dzieci i młodzież, wysoko postawieni menadżerowie przedsiębiorstw, robotnicy, sześcioletnie przedszkolaki z Finlandii i osiemdziesięcioletni emeryci z Australii, notoryczni podróżnicy, którzy nie dali się złapać we wnyki codziennej monotonii oraz ci, których podróże odbywają się na odcinku praca-dom i chcą utrzymać kontakt z innym światem, chociażby za pośrednictwem Poczty Polskiej. Niektórzy z nich po niedługim czasie rezygnują ze statycznego trybu życia, zaczynają podróżować na małe, przynajmniej na początku, dystanse.

Wróćmy do Aleksandry. Przegląda widokówki, czyta je kilkakrotnie, szeroko się przy tym uśmiechając. Odręczne, obcojęzyczne pismo bardzo jej się podoba. Zastanawia się, w jakich okolicznościach nadawcy wypełniali te kartki, kim są, gdzie mieszkają, jak wygląda ich życie. Chciałaby ich poznać. Może kiedyś. Tymczasem siada do do komputera, spisuje wylosowanych na postcrossing.com użytkowników i ich prośby dotyczące adnotacji na kartkach. Joana Lami z Hiszpanii prosi o ładne lokalizacje polskich miast i ciekawostki na ich temat, ponieważ zamierza się wybrać pociągiem dookoła Europy, Tina z Ukrainy chciałaby widokówki ze zwierzętami, a Alexa z Kanady – czarno-białe, romantyczne zdjęcia. Drobne prośby wylosowanych postcrosserów. Jutro, wracając z pracy, Aleksandra spełni je wszystkie.

1 komentarz:

  1. czytam i uśmiecham się, bo tak, właśnie tak to wszystko wygląda. i wciąga gorzej niż alkohol i papierosy razem wzięte. zamiast porannego papierosa - wypisywanie pocztówek, zamiast wieczornego drinka - czytanie kolejnych zdobyczy. i tak ciągle i ciągle... ja już od ponad dwóch lat (;

    OdpowiedzUsuń